Średnio raz na tydzień czyszczę wszystkie swoje pędzle. Mam ich około trzydziestu. Zdarza się, że w jednym tygodniu używam jedynie pięciu najbardziej mi potrzebnych (pędzel do pudru sypkiego, pędzel do bronzera, pędzel do rozświetlacza, pędzel do cieni, pędzel do brwi), a są takie tygodnie, gdy maluję kilka innych osób i używam wszystkich trzydziestu pędzli. Mycie pędzli to czynność obowiązkowa, do której jednak nie podchodzę z wielką chęcią. Głównie ze względu na czas. Nigdy wcześniej nie używałam żadnych gadżetów, które pomogłyby mi z czyszczeniem pędzli. Jedyną pomocą była moja dłoń, w której wewnętrznej części okrężnymi ruchami czyściłam pędzle. Czynność powtarzałam kilkukrotnie, na przemian z płukaniem przyborów do makijażu pod bieżącą wodą. Strasznie praco- i czasochłonne, w szczególności przy tak ogromnej ilości pędzli. Około dwóch miesięcy temu moje mycie pędzli zostało zrewolucjonizowane przez innowacyjne jajeczko. Jajeczko BRUSHEGG, które przyszło do mnie wprost ze sklepu internetowego KOSMETYKOMANIA! :)
Bądź ze mną na bieżąco: